Ed Westwick, który zyskał sławę dzięki serialowi „Plotkara” niedawno został oskarżony o gwałt. Do zaistniałej sytuacji jednak się nie przyznaje i twierdzi, że nie w ogóle nie zna oskarżającej go kobiety. Oboje napisali oświadczenia w tej sprawie.

Do gwałtu miało dojść trzy lata temu, gdy Kristina Cohen spotykała się z pewnym producentem. Całe zajście wydarzyło się ponoć w apartamencie Westwicka, który prosił kobietę, aby ta została jeszcze na kolację. 

– (…)Ed nalegał, żebyśmy zostali na kolację. Powiedziałam, że jestem zmęczona i chcę już iść, próbowałam jednocześnie wyjść z domu. Ed powiedział, żeby się zdrzemnęła w sypialni dla gości. Producent stwierdził, że zostaniemy 20 minut, żeby wszystko załagodzić, a potem pojedziemy.

Obudziłam się, gdy Ed leżał na mnie, z palcami w moim ciele. Powiedziałam mu, żeby przestał, ale on był silny. Walczyłam z nim tak mocno, jak mogłam, ale on chwycił moją twarz, zaczął mną potrząsać i mówić, że chce mnie pieprzyć. Byłam sparaliżowana, przerażona. Nie mogłam mówić. Nie mogłam się poruszać. Położył mnie i zgwałcił. – wyznała w mediach społecznościowych Kristina.

Czemu o zaistniałej sytuacji odważyła się poinformować dopiero teraz? Ponoć jej ówczesny chłopak przyjaźnił się z aktorem i groził Cohen zniszczeniem kariery. Powiedział również, że sama jest sobie winna, gdyż zgodziła się na odwiedziny w mieszkaniu Eda. 

Westwick nie pozostawił zarzutów bez odpowiedzi i na swoim Twitterze opublikował oficjalne oświadczenie w którym twierdzi, że nie zna tej kobiety i nigdy jej nie widział. Napisał również:

– Nigdy do niczego nie zmusiłem jej, ani żadnej innej kobiety. I na pewno nigdy nikogo nie zgwałciłem. – uważa gwiazdor.

Jak myślicie, kto mówi prawdę?

fot. Instagram @edwestwick