Gdańsk wśród dziewięciu najciekawszych miast na świecie – według magazynu „Traveler”

Ulicę Elektryków i 100cznię, Garnizon Kultury i ul. Wajdeloty we Wrzeszczu, do tego Nowy Port i murale na Zaspie – te gdańskie miejsca zwiedził Tomasz Cholaś, autor artykułu, który ukazał się w październikowej edycji miesięczniku „Traveler” National Geographic. – W Gdańsku czerpałem autentyczną przyjemność z obcowania z kulturą i sztuką – napisał.

Miesięcznik „Traveler” umieścił Gdańsk na liście dziewięciu najciekawszych miejsc na świecie, w gronie takich miast, jak: Londyn, Hongkong, Bordeaux, Meksyk, Tel Awiw – Jafa, Bogota czy Astana. Nasze miasto przez dwa dni poznawał Tomasz Cholaś. Najwyraźniej nie miał jednak ochoty na zwiedzanie popularnej Drogi Królewskiej czy na pamiątkowe zdjęcie przy Fontannie Neptuna. Chciał zasmakować lokalnej kultury, gastronomii i artystycznego fermentu. Jego artykuł zachęca zarówno turystów, jak i samych mieszkańców Gdańska do odkrycia miasta na nowo. Autor patrzy świeżym okiem na zrewitalizowaną ulicę Wajdeloty i Garnizon Kultury, ale też zachwyca się niepowtarzalnym klimatem Nowego Portu, którego rewitalizacja trwa i trwać będzie jeszcze kilka lat. Jest też pod ogromnym wrażeniem lokalnych przewodników, którzy oprowadzają zainteresowanych po swoich dzielnicach – w jego przypadku po Zaspie i znajdujących się tu ogromnych muralach, no i… terenów postoczniowych, dziś modnym miejscem zwłaszcza wśród młodych mieszkańców Trójmiasta.

 
Traveler

„Traveler” pokazuje nasze miasto inaczej, niż robiły to dotychczas podróżnicze media. Nie ma zdjęć majestatycznej Bazyliki Mariackiej górującej nad miastem, ani ul. Długiej. Nie ma też Neptuna, ani żadnych innych znanych zazwyczaj turystom miejsc i obiektów. W artykule pojawiają się za to fotografie terenów postoczniowych, w tym popularnej ul. Elektryków.

Poniżej fragmenty artykułu:

Pomyślałem, że swoją włóczęgę zacznę po prostu od centrum. – Teraz centrum Gdańska jest we Wrzeszczu – słyszę od kolegi z Trójmiasta. – Dzielnica się rewitalizuje, tworzy się „snobizm na Wrzeszcz”. No i jest duży ferment – dodaje. Ten ferment to Garnizon Kultury, przestrzeń kulturalna powstająca w miejscu dawnych koszar kawalerii. Ta część miasta była niedostępna dla mieszkańców przez ostatnie 100 lat. Teraz ściągają tu tłumy. Patrzę na Stary Maneż i szczęka mi opada. To z pietyzmem odrestaurowany zabytkowy budynek ujeżdżalni […] Salonem Wrzeszcza – i jego stołówką – stała się po metamorfozie ul. Wajdeloty. Wzdłuż niej zachowała się XIX-wieczna zabudowa: mieszczańskie kamienice, niektóre z wieżami w narożnikach”.

” Ul. Elektryków to wyłączona z samochodowego ruchu przestrzeń na postoczniowych terenach, gdzie funkcję barów pełnią kontenery, a siedzieć można np.  na starych fotelach z pociągów SKM. Ale czad! Sączę stoczniowca w miejscu, gdzie pracował Lech Wałęsa. Kilku zapaleńców na nowo wpompowało tu życie i uratowało od rozbiórki”.

 źródło: gdansk.pl 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ